BUDOWNICTWO
  budowa domu
budowanie domu
Koszty budowy domu
budowanie domu
Aspekty prawne budowy
budowanie domu
zagospodarowanie przestrzenne ... cd. o planowaniu przestrzennym - [cz.7]
 

planowanie przestrzenne - plany miejscowe w gminach

Dlaczego nie ma miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego w gminach ?

Po uchwaleniu planu władze publiczne powinny zrealizować infrastrukturę, taką jak drogi, komunikacja miejska.

Obecna praktyka w miastach i gminach zupełnie pomija zasady zabudowy miast i osiedli, jakie wyznacza urbanistyka, prowadząc do bałaganu przestrzennego i powodując wiele niepotrzebnych kosztów.
Kiedy projektuje się miasto, pierwszym krokiem jest przygotowanie planu ulic, bo ulice to układ krwionośny, niezbędny do życia miasta. Dopiero później dostosowuje się do nich budynki. Tak buduje się miasta od wieków. Cały świat to wie, bo jest to tak oczywiste, jak 2+2=4.
Dlaczego więc włodarze naszych miast i gmin tego nie wiedzą ?

Włodarze gmin często tłumaczą, że nie robią miejscowych planów, uzasadniając to tym, że nie ma na to pieniędzy. Wójtowie, burmistrzowie i prezydenci nie chcą miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, bo to kosztuje. Na dodatek plany miejscowe są prawem lokalnym i wiążą urzędnikom ręce - a rada gminy to kontroluje i ocenia. Natomiast jak nie ma planu, to przecież można wszystko postawić (wybudować) na podstawie decyzji o warunkach zabudowy, czyli tzw. WZ-ki.

Czy "te wysokie koszty" to przekonywujący argument ?
Koszty opracowania planów zagospodarowania przestrzennego to nie wszystko. Jest wiele innych dodatkowych kosztów związanych z partyzancką gospodarką przestrzenią, które obciążają budżet gmin.
Brak miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego powoduje, że do każdej gminy, która nie ma ich uchwalonych, wpływa bardzo dużo indywidualnych wniosków o wydanie decyzji o WZ powodując, że kolejka i czas oczekiwania na decyzję systematycznie się wydłuża, niepotrzebnie angażując urzędników oraz obciążając przy tym budżet gminy dodatkowymi kosztami opracowania WZetek.
Trudno tu też nie zauważyć, że inwestorzy tracą przez to dużo swojego czasu. Czasu, który mogliby spożytkować na rozwój swoich firm. To przecież nie urzędnicy, a inwestorzy i przedsiębiorcy rozwijają gminę gospodarczo. To oni dając pracę i płacąc podatki rozwijają gminę. Czy ich interes gospodarczy nie jest tutaj ważny ?
Urzędnicy mają zaś zapewnić, aby ten rozwój był zgodny z prawem i służył ogółowi społeczności lokalnej. Interes właścicieli terenów położonych na terenie gminy nie może być jedynym, który włodarze winni brać pod uwagę przy zagospodarowaniu przestrzennym gminy.

Skutki braku planów miejscowych

Gminy ponoszą również i inne skutki finansowe, bo związane z taką gospodarką przestrzeni rozproszenie zabudowy, powoduje zwiększone koszty budowy infrastruktury technicznej i społecznej. Jeśli zabudowa jest rozproszona, chaotyczna, jeśli dom jest oddalony od domu o 200 m, a nie o 30 m, to trzeba pięć razy więcej dróg, kanalizacji, wodociągów itd. itd. Niszczy się przy tym środowisko wskutek tego, że rozproszony jest transport publiczny, więc wzrasta liczba samochodów, wypadków, zanieczyszczenie środowiska, konieczne są koszty na odtworzenia zieleni itp. Gdy domy są rozproszone wówczas również sieć ciepłownicza jest mniej opłacalna w stosunku do zabudowy skoncentrowanej. Gmina ma też obowiązek wykupu dróg od deweloperów i ich utwardzenia, co wiąże się ze znacznymi kosztami. Dodatkowo, często drogi te nie posiadają normatywnych szerokości, co wymaga ich poszerzania.
Prowadzi to do pogorszenia warunków życia mieszkańców oraz podniesienie kosztów funkcjonowania miasta. Powstaje niedopasowanie miejsc pracy i zamieszkania, oraz coraz bardziej rozproszone i nieefektywne osadnictwo. Często zabudowania mieszkalne realizowane na podstawie WZ-tek są położone zbyt daleko od instytucji publicznych takich jak szkoły, przedszkola itp. co oznacza, że gminy stracą kontrolę nad kształtowaniem przestrzeni.
  • Dlaczego zarządzający gminami tego nie widzą ?
  • Dlaczego tak niewiele robią aby to zmienić - czy to na prawdę aż takie trudne ?
  • Czy samorządów lokalnych w ogóle nie intersują te problemy ?
    Dlaczego samorządy tak niewiele robią aby temu przeciwdziałać ?
  • Czy mieszkańcy gmin i powiatów muszą się godzić na to wszystko ?

Brak planów miejsowych = wysokie koszty utrzymania gmin

Płacimy za to my wszyscy - i to słono !!!. Choć nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę.
Nie tylko poprzez podatki z kasy gminy / miasta, ale dodatkowo z budżetów domowych, bo musimy dowozić codziennie dzieci kilka kilometrów do szkoły, do przedszkola, na dodatkowe zajęcia. Musimy dojeżdżać do bardzo oddalonych przychodni lekarskich, do ośrodków kultury, do zakładów usługowych, do terenów rekreacyjnych, ... Koszty realizacji tych nadmiarowych dróg, nadmiarowych kanalizacji, wodociągów, wywozu odpadów ... są przerzucane potem na mieszkańców gminy w postaci wyższych opłat. Gdyby zliczyć te wszystkie dodatkowe wydatki z naszych kieszeni, to z pewnością przekroczyłyby kilkakrotnie budżet gminy.
Tracimy też z tych powodów mnóstwo czasu - a czas to nie tylko pieniądz. Ten marnowany przy tej okazji czas, to przecież utrata części życia każdego z nas, które można by spędzię w bardziej pożyteczny sposób. Tego czasu już nam nikt nie zwróci. Ale kogo to obchodzi na poziomie administrzcyjnym gminy czy miasta ?

Powoduje to także wzrost liczby osób niezadowolonych - inwestorów, którzy muszą miesiącami czekać na decyzję administracyjną. Warto tu przypomnieć, że według Kodeksu postępowania administracyjnego decyzja o warunkach zabudowy powinna być wydana w 30 dni, zaś w szczególnie skomplikowanych przypadkach - w 60 dni. Tak się jednak nie dzieje. Opóźnienia rosną dużo ponad miarę nawet w przypadkach nieskomplikowanej zabudowy.

Czy takie gospodarowanie przestrzenią publiczną jest zgodne z ustawą ?

NIE !!!
I trudno tu o pozytywną ocenę skoro WZ-ki są nadużywane, prowadząc do przestrzennego chaosu. Jest to przecież sprzeczne z definicją ładu przestrzennego i interesu publicznego, o których mówi ustawa.
Trzeba to wyraźnie powiedzieć - obecne gospodarowanie przestrzenią jest dalekie od tego, co mówi ustawa o planowaniu przestrzennym.

Wniosek nasuwa się jeden.
Tam, gdzie tylko jest to możliwe powinny być uchwalone miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. WZ-ki zaś powinny być wyjątkiem.

Tymczasem życie pokazuje, że jest zupełnie odwrotnie.
To WZ-ki "rządzą" ładem przestrzennym w gminach. Natomiast miejscowe plany sporządzane są i uchwalane niechętnie i zazwyczaj w tych obszarach gminy, gdzie inwestorzy działają już od dawna na WZ-kach. Negatywne skutki tych działań będą musiały być naprawiane w przyszłości - pewnie dopiero w dalszej przyszłości i przez następne pokolenia, bo obecnie na to się nie zanosi.

A przykładów i wzorców dobrego i mądrego gospodarowania przestrzenią i godnego naśladowania można znaleźć wiele. Przy dzisiejszym ułatwionym technologicznie dostępie do informacji o świecie, łatwo można do takich przykładów dotrzeć.

Na koniec kilka spostrzeżeń, co jest przyczyną tak niefortunnego planowania przestrzennego.
Ustawodawca błędnie wyszedł z założenia, że lokalne władze i samorządy będą myśleć o swoich miastach i gminach w sposób zgodny z interesem ogółu mieszkańców, że będą myśleć perspektywicznie ku jak najlepszemu rozwojowi swoich macierzystych małych ojczyzn. Spodziewali się, że po opracowaniu studium gminy szybko opracują plany miejscowe dla całości gmin, a przynajmniej dla zdecydowanej większości ich obszarów. Tak się jednak nie dzieje. Plany miejscowe uchwalane są niechętnie, dla niewielkich obszarów, i to zazwyczaj dopiero wtedy, gdy na tym obszarze znaczna jego część jest już zagospodarowana na podstawie WZ-etek.
Rola samorządów jest tu bardzo ograniczona.
Gdy w gminach rządzą WZ-etki, a nie MPZP, to zazwyczaj po jakimś czasie okazuje się, że jest już za późno na jakieś racjonalne i rozwojowe dla gminy decyzje planistyczne.
Popełnionych po drodze błędów zazwyczaj nie da się już wtedy naprawić. Efekt jest taki, że po 20 latach tylko ok. 30% powierzchni gmin objętych jest planami.
Ostatnie 20 lat pokazały niestety, że interes i rozwój gospodarczy gminy w dłuższej perspektywie oraz dobro ogółu mieszkańców, to nie jest to, czym żyją lokalni włodarze. Do tego trzeba szerszego i perspektywicznego myślenia, a nie jedynie myślenia w horyzoncie wyborczym (4 letnim)

Na koniec jeszcze jeden wniosek
Aby zakończyć ten chocholi taniec z WZ-tkami i powszechnym psuciem przestrzeni, trzeba ustawowo zmusić lokalnych włodarzy do myślenia i działania perspektywicznego, w tym w pierwszej kolejności, do szybkiego opracowania Miejscowych Planów Zagospodarowania Przestrzennego dla całej gminy.
Ostatnie 20 lat pokazuje to dobitnie, że innej drogi nie ma, a im szybciej to się stanie, tym mniejsze będą szkody w przestrzeni.

Samorządy lokalne muszą mieć tu kontrolę i realny wpływ na gospodarowanie przestrzenią w gminach i powiatach.

Zanim uzyskasz
pozwolenie na budowę

budownictwo wielorodzinne

Zagospodarowanie przestrzenne

A tu też warto zaglądnąć

Tagi: 
GWC